fbpx Jak zadbać o bezpieczeństwo danych | Pierwszy w Polsce kobiecy portal dla asystentek i sekretarek

Jak zadbać o bezpieczeństwo danych

Czas czytania
5min.
Przeczytałeś już

Jak zadbać o bezpieczeństwo danych

Najcenniejszą zawartością komputera są przechowywane informacje. Coraz więcej firm przy opracowywaniu procedur na wypadek zdarzeń losowych i kataklizmów bierze to pod uwagę, kładąc ogromny nacisk na zachowanie danych.

Na bezpieczeństwo firmowych informacji składają się trzy ważne kwestie: poprawna i aktualna kopia zapasowa danych, zabezpieczenie fizyczne przed dostępem osób niepowołanych oraz zapewnienie poufności przy jakimkolwiek przesyłaniu danych.

Backup, czyli zapasowa kopia niemal wszystkich naszych cyfrowych zbiorów jest zmorą i znakiem dzisiejszych czasów. Tylko sprawdzona (tzn. taka, z której możliwe jest odtworzenie wszystkich potrzebnych plików) kopia pozwoli nie obawiać się dużej awarii sprzętu. Kolejna kopia przewieziona w oddalone od macierzystego komputera miejsce ustrzeże nas od skutków kataklizmu w siedzibie firmy. Zabezpieczenie przed fizycznym dostępem do najcenniejszych systemów i przechowywanych w nich informacji to podstawa przy myśleniu o tzw. bezpieczeństwie komputerowym. Na nic zdadzą się najbardziej skomplikowane sposoby logowania, hasła, tokeny i piny, kiedy na wierzchu biurka lub w narażonej na kradzież lub zgubienie torebce będzie się znajdował dysk z pełną dokumentacją firmową.

Ochrona plików

Ochrona plików przed osobami nieuprawnionym do ich oglądania jest złożonym problemem. Zakładając, że przechowujemy lub przesyłamy niesłychanie cenne informacje – jak zapewnić, że „przy okazji” lub „po drodze” nie zaglądały do nich osoby niepowołane? Wśród rzesz użytkowników istnieją amatorzy cudzej własności. Cyfrowy zapis i przetwarzanie informacji dla przeciętnego człowieka wydają się być niezwykle skomplikowanymi, przykładowo droga tekstu maila z ekranu na ekran sprawia wrażenie bardzo złożonego procesu. Ta złożoność może sprawiać złudne wrażenie, że nasze informacje pod postacią bitów są trudne do przechwycenia. Nic bardziej mylnego! Standardowe protokoły transmisji czy zapisu informacji są przejrzyste niemal dla każdego, kto (za pomocą odpowiednich narzędzi) zechce zbadać przekazywaną treść. Z tego powodu przy przesyłaniu informacji w sposób elektroniczny (szczególnie nową, niesprawdzoną drogą) należy zachować czujność i przed wysłaniem szczególnie cennych danych – uzyskać od informatyka czy innej bardziej wtajemniczonej osoby zapewnienie, że jest to sposób zaufany. Wymyślone bowiem wiele lat temu i nadal używane protokoły transferu jak ftp, http czy te odpowiedzialne za przekazywanie e-maili są standardowo w żaden sposób niechronione przed podglądaczami. Dopiero nowsze wersje programów pocztowych, przeglądarek www, czy klientów ftp proponują użytkownikowi mniej „dziurawą” transmisję. Przy transakcjach poprzez strony www niezbędnym minimum wydaje się dziś być transmisja szyfrowana (kłódeczka wyświetlana na pasku przeglądarki oraz https w pasku adresu). Przy operacjach bankowych bezpieczeństwo wymaga więcej, obecnie większość banków swoim klientom biznesowym proponuje tokeny lub dongle, czyli małe urządzonka (czasem podłączane do portu usb), które zapewniają sprzętowe szyfrowanie transmisji. Aby poprawnie skonfigurować program typu ftp oraz pocztowy – najlepiej użyć do tego wiedzy osoby z IT, mnogość sposobów szyfrowania, certyfikatów, kluczy szyfrujących, parametrów transmisji, numerów portów, ustawień firewalli jest tak duża, że niemożliwe jest podanie uniwersalnego sposobu, jak to zrobić. Przy okazji uwaga – wspomniałem, że czasem wystarczy zapewnienie, że dana metoda jest bezpieczna, pomimo iż na pierwszy rzut oka nic na to nie wskazuje. Może być tak, że w (szczególnie dużej) firmie cała gałąź sieci komputerowej stanowi specjalny, wydzielony, odseparowany od publicznego internetu segment, dlatego stosowanie wewnątrz niego opisanych wcześniej zabezpieczeń mija się z celem. Takie dane mogą znać jednak jedynie mocno obeznani z firmową siecią administratorzy.

Szyfrowanie danych

Wiele firm zakłada, że pracownicy korzystający z komputerów przenośnych prędzej czy później będą za ich pomocą podłączać się do niezaufanych dostawców internetu. Z tego powodu często niemal obligatoryjnie laptop pracownika ma skonfigurowane tzw. połączenie VPN. W skrócie polega to na tym, że za pomocą silnie szyfrowanego oprogramowania tworzony jest wirtualny tunel od naszego komputera aż do docelowego punktu (serwera firmowego). Pomimo iż połączenie odbywa się poprzez publiczną sieć internetową – do danych płynących wspomnianym tunelem nikt postronny nie jest w stanie zajrzeć. W przypadku używania technologii VPN przez firmę, za pomocą zwykłych, nieszyfrowanych protokołów sieciowych mamy tylko dostęp do tych materiałów, które firma uznała za bezpieczne i wręcz wskazane do dystrybucji (przykładowo foldery, reklamówki, cenniki dla klienta itp.).

Co zrobić z pracownikiem, które bezpiecznie pobierze firmowe dane na swój komputer, ale potem ten komputer zgubi, zapomni, da sobie ukraść czy zamienić przy odprawie bagażu na lotnisku? Gdy się to już stanie... niewiele, zanim jednak do tego dojdzie, warto zastanowić się nad programem szyfrującym zawartość dysku komputera, dysków przenośnych czy pendrive.

Kryptologia, czyli nauka o przekazywaniu informacji w sposób niejawny, ma bardzo długie korzenie, sięgające wielu wieków wstecz, ale dopiero ostatni rozwój techniki i przemysłu informatycznego spowodował, że przestała być ona domeną matematyków czy wywiadowców z Bletchley Park. Dziś moc obliczeniowa przeciętnego procesora pozwala na transparentne dla użytkownika szyfrowanie i deszyfrowanie danych. Biorąc pod uwagę ogrom danych przechowywanych na dyskach oraz często mobilność użytkownika takiego systemu – szyfrowanie wydaje się być koniecznością. Zawartość zaszyfrowanego dysku jest chroniona przed nieupoważnionym dostępem, nie da się jej odczytać bez znajomości wcześniej ustawionego hasła, nie pomoże w tym podłączenie dysku do innego komputera, kopiowanie zawartości czy potraktowanie go programami do odzyskiwania danych. Dostępne dziś dla każdego algorytmy szyfrujące powodują, że próby nieautoryzowanego dostępu do danych tracą sens.

Stosując enkrypcję na firmowych komputerach, koniecznie należy rozważyć kilka ważnych zagadnień.

Program szyfrujący nie może być jednak niesprawdzoną, nową na rynku aplikacją – powierzamy mu w końcu cenne dane, licząc na to, że nie stracimy do nich dostępu. Decyzja o wyborze programu i sposobie jego zastosowania nie może być pochopna. W zależności od zawartości komputera należy wziąć pod uwagę szyfrowanie jednego lub więcej dysków (ewentualnie partycji, czyli widocznych w systemie pod kolejnymi literami alfabetu napędów), w niektórych sytuacjach całego systemu, czyli również napędu, na którym znajduje się Windows lub inny używany system. Znane i zasłużenie popularne (z powodu otwartej licencji) aplikacje szyfrujące jak Truecrypt czy Blowfish Advanced CS zarówno w wersji integrującej się z systemem, jak i tej uruchamianej samodzielnie dają duży wybór co do sposobu i siły (wybór algorytmu) szyfrowania jak i umiejscowienia chronionego magazynu danych. Opcja szyfrowania jednego dysku lub tylko jego fragmentu wydaje się być dobrym pomysłem dla popularnych obecnie dysków przenośnych oraz pamięci flash-usb. Pozwalają one przechowywać i przenosić duże ilości danych, ale ich małe gabaryty bywają czasem przekleństwem – zagubienie „gwizdka” pełnego cennych firmowych informacji to scenariusz horroru, w którym nikt nie chciałby grać głównej roli. Niektóre, droższe pendrivy posiadają zaimplementowane sprzętowo mechanizmy szyfrujące, jeśli nie dysponujemy taką wersją – z powodzeniem możemy użyć do tego wspomnianego Truecrypta, Blowfisha Advanced CS, ewentualnie jednego ze sprytnych programów spod znaku Rohos. Wybór algorytmu (w programie szyfrującym), którym będziemy utajniać zawartość naszych dysków, moim zdaniem nie ma wielkiego znaczenia – większość domyślnie proponowanych (blowfish, twofish, aes, rc4, triple-des, serpent, cast lub ich kombinacje) będzie wystarczająca, a na pewno znacznie lepsza niż przenoszenie danych bez żadnego zabezpieczenia.

W momencie decyzji o zaszyfrowaniu zawartości dysków komputera, należy pamiętać o pewnych niedogodnościach, jakie są z tym związane. Zaszyfrowany system plików może nie pozwalać na niektóre opcje oszczędzania energii w laptopie (programy wymagają wyłączenia opcji hibernacji lub wstrzymania systemu). Dysk z zaszyfrowanym systemem staje się mniej „przyjazny” nawet dla właściciela plików – dzieje się tak, gdy w przypadku awarii komputera próbujemy podłączyć wyjęty z niego dysk do innej maszyny. Bez żmudnego procesu deszyfrowania danych nie ujrzymy. Skoro o awariach – wspomnę też o kłopotach, jakie szyfrowane dyski mogą sprawić, gdy głowica dysku nie odczyta prawidłowo zapisanych plików. Zwykle w takiej sytuacji dołączony do systemu program (dla windowsów – scandisk) po chwili naprawy odzyskuje wszystkie lub wysoki procent zagubionych danych – na zaszyfrowanym napędzie narzędzia tego typu będą bezsilne. Rada na taką sytuację: koniecznie należy systematycznie robić kopię zapasową dysku zaszyfrowanego na zwykły, ale znajdujący się w bezpiecznym miejscu dysk. W ten sposób na miejscu w firmie będziemy mieli zawsze backup ważnych danych, natomiast urządzenie przenośne będzie mniejszym źródłem stresu, ponieważ szyfrowane dane dla amatora cudzej własności będą bezużyteczne.

W miarę rozwoju techniki przekazywania informacji same urządzenia do tego służące tracą swoją ogromną wartość, ustępując miejsca samej esencji tego przekazu, czyli informacji. Operatorzy telefonii komórkowych zaczynają wprowadzać już systemy zdalnej kontroli i zarządzania danymi zawartymi w telefonach komórkowych i smartfonach. Jedną z funkcji tych systemów (dość futurystyczną) jest możliwość skasowania danych na karcie pamięci i samym urządzeniu w przypadku dostania się go w niepowołane ręce. Jeśli służbowa komórka od rana milczy, a jej ekran jest zupełnie czysty... zamiast paniki „już nie potrzebują mnie ani mojego telefonu” – lepiej najpierw sprawdzić, czy nie jest to sprawka wyładowanej baterii.

Źródło: Sekretariat 03/2012

Autor:
Paweł Chojnacki, arkconsulting.com.pl